wtorek, 14 maja 2013

Młody kociak

W sierpniu 2011 nastąpiła upragniona przeprowadzka. Bonita miała wtedy 3 miesiące i była rozkosznym kociakiem. Wszędzie jej było pełno. Trzeba było uważać przy rozpakowywaniu kartonów, bo czasami lubiła w którymś zasnąć i można by ją było wyrzucić wraz z opakowaniem.
Do tej pory mieszkaliśmy na pierwszym piętrze, a teraz... na czwartym.
Nie wiedzieliśmy czy to będzie dla niej bezpieczne. Jednak okazało się, że to nie byle zwierzak i swój rozum ma :).
Kiedyś wam pokażę co ona potrafi.

Tak właściwie to nikt nie wiedział jak nasza kicia będzie wyglądała kiedy dorośnie. Jako kociak osesek, miała sierść koloru brunatno-szarego, a oczka przymglone z niebieską poświatą.
Z biegiem czasu sierść stawała się bardziej błyszcząca i ciemniejsza. Jednak nadal, kiedy padają na nią promienie słoneczne widać, że jest to ciemny, nieregularny brąz. Oczka natomiast zrobiły się żółto zielone. Czasami bardziej żółte. Dlatego ciężko zrobić jej zdjęcie, am face, bez jarzących się światełek.

A tutaj kilka zdjęć jakie się zachowały z pierwszych dni na nowym miejscu.


Zielone latarki :)







Chyba każdy kto ma kota zauważył, że bardzo ciągną do elektroniki. Chyba wyczuwają promieniowanie, na które my nie zwracamy uwagi.
Dlatego nasza Bonitka  uwielbia wylegiwać się na dekoderze. kiedyś mieściła się cała, a teraz ledwo dupka jej się mieści ;).


Ulubione miejsce do wylegiwania - dekoder.

Zasilacz to też świetne legowisko, ale niestety za małe.



Zasilacz to też fajne miejsce dla kotka.

B: Kurde, mogliby te zasilacze w większym rozmiarze produkować;)


A gdy się kotek tak powyleguje, to lubi pobiegać, np. za papierkiem od cukierka :D
Uwierzcie mi nie są potrzebne żadne zabawki. Wystarczy zwykły sznurek lub papierek, nawet puszczane z lusterka zajączki czy laserek :) Najważniejsze, że to Pan/Pani bawi się z koteczkiem, wtedy wszyscy mają radochę :D


No i mały łowca.


A do ulubionych zabaw naszego kociaka, należy zabawa w chowanego. Nie wiem czy wasze koty to potrafią, ale nasz tak.
To jest niesamowite.
Kot bawiący się w chowanego.
A robimy to tak:
Ja się chowam, gdzieś w jakieś zakamarki domu, wołam ją po cichutku, a ona chodzi i szuka. 
Jak mnie znajdzie to pręży się dumnie i obchodzi mnie w koło, ocierając się. 
Kiedyś gdy już zaprzestałam tej zabawy ( tak mi się wydawało - po prostu usiadłam na kanapie i zaczęłam oglądać coś w telewizji ), zorientowałam się, że Bonita nie przyszła za mną. Wyruszyłam więc na jej poszukiwania. I gdzie ją znalazłam??? W miejscu, gdzie ja się wcześniej ukryłam ( leżała przyczajona jakby chciała się schować ). Kiedy mnie zobaczyła wstała i podeszła słodko mrucząc z zadowolenia. 
No i tak się często bawimy. 
Ja z kotem, w chowanego :D
Czasami się też gonimy po chacie :) A kiedy się zmęczymy to siadam, a ona na mnie i cudownie wibruje. 
A o wibracjach w innym poście będzie.
I jeszcze jedno ujęcie, podobne do tego z pierwszego posta.


Jeszcze taka chudzinka mała.

3 komentarze: